Ulubione płyty 1992 cz.7

💿Death in June – But, What Ends When the Symbols Shatter?

(neofolk)

Nie przepadam za neofolkiem. Co do Death In June to też wolę pojedyncze kawałki niż całe płyty. No ale w przypadku „But, What Ends When the Symbols Shatter?” jestem bezbronny. To jest album, który zawsze włączę z przyjemnością i przesłucham całość bez przewijania jakichkolwiek utworów. To są po prostu bardzo ładne, klimatyczne piosenki, z hitem „Little Black Angel” na czele (ależ ta trąbka robi tu robotę). Dlaczego przy ognisku gra się „Whisky” Dżemu, a nie np. „He’s Disabled”?

💿Exciter – Kill After Kill

(speed metal)

W 1992 r. Exciter na chwilę się reaktywował, ale nie dziwię się, że niedługo po nagraniu „Kill After Kill” zespół znów odszedł w niebyt. Thrash miał już najlepsze lata za sobą, a speed metal grali już naprawdę nieliczni. Mimo że Exciter nagrał dobry album, który spokojnie można postawić zaraz za pierwszymi trzema, to nikt na niego nie zwrócił uwagi. A szkoda, bo Exciter sadzi tu solidne speedmetalowe strzały – „Smashing ‚Em Down”, „Dog Eat Dog” czy „The Secong Coming”. Potrafi też zwolnić i przywalić fajnie sabbathowym „Shadow of The Cross”, który kojarzy mi się też nieco z „Shame On The Night” z debiutu Dio.

💿7 Year Bitch – Sick’Em

(grunge / punk / riot grrrl)

„Sick’Em” to tak naprawdę składak, na którym znalazły się utwory z singli i EP-ek wydanych w latach 1991-92. Ale co ważne, materiał ten brzmi bardzo spójnie. Surowe brzmienie, ciężar, agresywne wokale i teksty, w których Selene Vigil nie owija w bawełnę („Dead Men Don’t Rape”, „No Fucking War”). Bije z tych piosenek wściekłość i pewność siebie. No i po prostu świetnie mi się słucha tych utworów. Ten album to kolejny dowód na to, że scena Seattle miała naprawdę świetne zespoły.

💿Tom Waits – Bone Machine

(experimental rock / trash blues / singer-songwriter)

„Bone Machine” to obok „Real Gone” mój ulubiony album Toma Waitsa. Gdy pierwszy raz go włączyłem, od pierwszych sekund „Earth Died Screaming” i marszu szkieletów wiedziałem, że to będzie coś wyjątkowego. W „Such A Scream” pojawiają się słowa „She just goes clank and boom and steam”, które świetnie oddają muzyczną zwartość tej płyty. Dużo tu brzęków, stuków, hałasu i dźwięków rodem ze skupu złomu, a jednocześnie to zestaw naprawdę chwytliwych utworów: bluesowych, czasem rockowych, balladowych, czasem w stylu gothic country. Do moich faworytów należy m.in. „Black Wings”, który brzmi jak utwór ze spaghetti westernu.

💿Kyuss – Blues For The Red Sun

(stoner rock)

Kamień milowy stoner rocka i w sumie na tym mógłbym zakończyć ten wpis. O „Blues For The Red Sun” napisano tyle, że nic mądrego raczej nie dodam. Płyta, z której kapele stonerowe kradną riffy i pomysły na potęgę i z jednej strony im się nie dziwię, bo to w końcu znakomity album, ale z drugiej strony sprawia to, że współczesnych kapel stonerowych zazwyczaj nie chce mi się słuchać. W końcu wszystko mam na „Blues for the Red Sun”: piaszczyste brzmienie, pustynny klimat, dużo basu i inspirowanie się zarówno Sabbathami, jak i Hendrixem.

💿Lunachicks – Binge and Purge

(punk / hard rock)

Żeński zespół po raz drugi w tym odcinku. Czy kogoś to dziwi? O ile debiutancki album Lunachicks nie do końca mi leży (np. produkcja kuleje), to tutaj jest już wszystko ok. Z jednej strony słychać tu inspirację Ramones, ale niewątpliwie Lunachicks lubią też hard rocka. Pomiędzy tekstami o prawach kobiet i o tym, że rock’n’roll jest nie tylko dla facetów, znalazło się też miejsce dla świetnego „Whole Lotta B.S” – będącego hołdem dla Black Sabbath i składającego się z fragmentów tekstów Sabbathów i tytułów ich utworów.

💿Jonathan Richman – I, Jonathan

(rock / singer-songwriter / surf rock)

Nie znam wszystkich solowych płyt Jonathana Richmana (kojarzonego głównie z Modern Lovers), ale z tych, które słyszałem, tę lubię najbardziej. To album, który jest dla mnie muzycznym odpowiednikiem „comfort food”. Gdy chcę sobie poprawić nastrój, to „I, Jonathan” jest jednym ze sprawdzonych wyborów. W tych słodko-gorzkich tekstach czuć pogodzenie ze światem i radość z tego, co się przeżyło. Znalazło się tu też miejsce dla utworu będącego hołdem dla Velvet Undergound: „Rock and roll, but not like the rest and to me, America at its best, How in the world were they making that sound? – Velvet Underground”. I to na tej płycie jest najbardziej popularny utwór Richmana, czyli cudowny „I Was Dancing In The Lesbian Bar”, który zyskał ostatnio drugą młodość dzięki temu, że został wykorzystany w serialach: „Euforia” i „Wspaniała pani Maisel”.

💿Cows – Cunning Stunts

(noise rock / post-hardcore)

Na pierwszy rzut oka okładka stylizowana na płytę z Blue Note Records (a dokładniej „Out To Lunch” Erica Dolphy’ego) mogłaby być myląca, jeśli chodzi o zawartość „Cunning Stunts”. Ale gdy się przyjrzeć bliżej, to obok muzyka grającego na trąbce (fachowo to się chyba nazywa sygnałówka) jest też szklanka z zanurzonymi w niej sztucznymi zębami. O tym, że to nie jest normalna płyta, można się przekonać od pierwszych sekund „Heave Ho” – wspaniale szalone otwarcie. Dalej jest równie dobrze. Jedyny mój zarzut dotyczy tego, że chciałbym więcej trąbki na tym noiserockowym klasyku. No ale nie można mieć wszystkiego.

💿Mercyful Fate – Return of the Vampire

(heavy metal)

Wiem, że nie jest to premierowy materiał, tylko zbiór wczesnych i niepublikowanych oficjalnie utworów, ale dla starego Mercyful Fate zawsze znajdzie się miejsce w moich zestawieniach. Na „Return of The Vampire” trafiły nagrania z początku działalności grupy (lata 1981-1982). Można posłuchać tu pierwotnych wersji „Desceration of Souls” (tu jako „On a Night of Full Moon”) czy „A Dangerous Meeting” (tu jako „Death Kiss”). Wiadomo, nie jest to poziom „Melissy”, ale są tu znakomite utwory i trudno mi traktować ten składak tylko jako ciekawostkę. No ale ja łykam wszystko, co Mercyful Fate nagrało w pierwszej połowie lat 80., czyli w swoim najlepszym okresie.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: